W dosłownie kilku zdaniach i zdjęciach (więcej na profilu FB) wspomnę maraton ŚLR w Zagnańsku. Miało być źle.. po zeszłorocznym starcie pozostał jakiś niesmak tych długich i mało urozmaiconych szutrów. Ty razem brak sektora, ustawienie gdzieś w środku stawki raczej ku tyłowi. Asfaltowa rozbiegówka pozwoliła jednak na przedarcie się bliżej początku. Maraton dość specyficzny bo w dużym stopniu liczy się tu praca grupowa. Pojedynczym jednostkom ciężko gonić szczególnie, że prędkości sięgały pod około 45 km/h. Na szczęście początkowo tworzy się grupa około 8 osób. I tu wspomnę o młodym adepcie kolarstwa z Radomia który świetnie ciągnął cały pociąg. Nie wiem czy adept to do końca dobre słowo w tym przypadku, bo jeździ lepiej niż nie jeden stary kolarz. Szkoda tylko że tak niewielu zdecydowało się dawać mu zmiany. W końcu grupa się porwała, ci co dawali zmiany pojechali dalej a reszta została i ju do końca nas nie doszła. Trasa poszła nadzwyczaj gładko. W kolejnej części pojawił się Kuba, dzięki którego pomocy nasza grupa pomknęła sprawniej ku końcówce. Na mecie melduje się na 24 miejscu open po korektach 23. Z jazdy jestem zadowolony, chyba jedno z lepszych miejsc w tym sezonie. Teraz przed nami Suchedniów i finał w Kielcach miejmy nadzieję że trasy okażą się równie ciekawe jak te zeszłoroczne.
Znowu zabawa rybim okiem:) trzeba się szkolić:)
Podobno książkowy zawał, który dopadł kogoś w pobliżu trasy.
Dzielna ekipa ratownicza:)
Zestaw startowy:)