piątek, 28 sierpnia 2009

Palant - Patelnia 26.08.09

W ostatni czwartek tj. 26 sierpnia roku a.d. 2009 na tak zwanej Patelni odbyły się kolejne rozgrywki palanta w ramach wakacyjnego programu "Wyjdźże z chaty, nie rób pachy" kierowanego do młodzieży suchedniowskiej w średnim wieku.

Dla mniej wtajemniczonych przedstawiam krótko zasady gry.

Na początku gry zawodnicy z jednej drużny B (broniącej) zajmują miejsca wokół wytyczonego pola gry. Gracze drugiej drużyny A (atakującej) ustawiają się w końcowej linii boiska. Punkty może zdobywać tylko drużyna atakująca. Zadaniem drużyny broniącej jest zdobycie pozycji drużyny atakującej. Gracze A wybijają kolejno kijem piłkę, tak aby przekroczyła w locie wyznaczone linie boczne boiska. Wybicie jest nieważne jeśli gracz nie trafi w piłkę, piłka nie przekroczy w locie wyznaczonych linii lub przekroczy boczną linię boiska.
Po prawidłowym wybiciu piłki w pole, gracz drużyny A biegnie poprzez wyznaczone bazy do mety, za co zdobywa punkt. Biegnie do czasu aż gracze drużyny B zdołają schwytać piłkę i odrzucić ją z powrotem za linię początkową.

Przebieg meczu (dzięki Kowaliczence)

Obie drużyny korzystały z pały Mistera Dżentelmena Kowaliczenki.



Skład:
Drużyna Kazia: Kaziu, Kowaliczenko, Pawełek, Spooky, Śliwka, Janek, Filip i Krzysiu.
Drużyna Alvara: Alvaro, Czizu, Tomek, Drewno, Gała, Maciek

W pierwszym secie toczyła się dość wyrównana walka. Set obfitował w dużą ilość zbić i potrójnych złapań w jedną rękę przez co można było zobaczyć wile rund i zmian drużyn na pozycjach atak-obrona.


Pięknym choć nieco farciarskim zbiciem popisał się Spooky trafiając Maćka jeszcze przed pierwszą bazą. Drużyna prowadzona przez Kazia w pewnym momencie odskoczyła jednak punktowo doprowadzając set do końca wygrywając go 15-3.


Drugi set przebiegał pod dyktando drużyny z kapitanem Alvarem na czele, która zdobyła w 1 rundzie od razu 15 punktów nie dając szansy przeciwnikowi.


W międzyczasie dość oryginalnym zagraniem popisał się Gała, który przy wybijaniu piłki pozbył się z ręki również kija, próbując w ten sposób wyeliminować zawodników z drużyny przeciwnej. Po tym zagraniu mecz mógł dobiec końca, gdyż kij złapany nawet w dwie ręce dawał zwycięstwo w całym meczu. Żaden z graczy nie podjął się jednak łapania kija.


W trzecim secie drużyna pod wodzą Kazia skopiowała wyczyn przeciwnika z poprzedniego seta odpłacając się również 15 do "jaja" w 1 rundzie.


W przerwie miedzy 3 a 4 setem na wschodniej trybunie wybuchły zamieszki. Najbardziej agresywni kibice wzniecili ogień...


... i zaczęli rzucać sparciałe koty na murawę boiska.


Pseudokibiców natychmiast ujęto i przedstawiono przed sąd 24-godzinny.

W czwartym secie nastąpiły zmiany w składzie w jednej z drużyn. W miejsce Kazia, który nie mógł już patrzeć na to co się dzieje na boisku...


...stanął Kowaliczenko, tego natomiast zastąpił Janek już nawet we Wzdole słynący ze swej szybkości.

Mimo wysiłków Alvara posyłających piłki na home run'y (czyt.: w krzoki) ostatecznie końcówka tego seta należała do prowadzących w całym meczu i późniejszych zwycieżców. Wreszcie można było wypić wodę z butelek stanowiących bazy.


Na koniec wyniki w setach: 15-3 ; 0-15 ; 15-0 ; 15-7

Obie drużyny pragną podziękować serdecznie ekipie walcującej, która przez dwie ostatnie doby non-stop przygotowywała boisko na potrzeby meczu.


Podziękowania należą się również kibicom, którzy tłumnie odwiedzili patelnię i dzielnie dopingowali obie drużyny.




środa, 26 sierpnia 2009

Orlicz- MZKA Alwernia

Jak już wcześniej wspomniałem zamieszczam niedzielną fotorelacje z meczu Orlicza Suchedniów. Po zaciętej walce spotkanie zakończyło się remisem. Na pocieszenie dodam, że dziś w środę 26 sierpnia w kolejnym meczu III ligi małopolsko-świętokrzyskiej ORLICZ pokonał JUVENTĘ STARACHOWICE 3-2.













Bo on tak tu sobie sam leżał.

Pierwsza krew na murawie.

Ekipa sędziująca.

Trener Orlicza po zakończonym spotkaniu.


I kilka fotek z trybun.


Jak przyjechać na mecz to w dobrym stylu.

Kowaliczenkos i Alvaros.

W oczekiwaniu na losowanie(niestety tym razem się nie udało)

Alwarowi też się nie powiodło pomimo zdwojonych szans.

Humory na trybunach dopisują.

Jeśli ktoś zastanawia się jak wygląda kibic zniesmaczony poziomem spotkania polecam minę Maćka:)
Tak właśnie kazali mi się przyodziać:)
Pstrykam Kolorowe Pikczersy(fot. Alwaros)

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

per aspera at astra

Wczorajsza niedziele minęła bardzo na sportowo:) Najpierw mecz Astry a następnie Orlicza. 4 godziny łażenia dookoła stadionu i pstrykania marnych fotek:) Może najpierw o Astrze a w kolejnym poście o Orliczu ale to już może jutro.Więc...

Kibice dopisali mimo kiepskiej pogody.

Luiza jak zwykle krzyczała najgłośniej.

Astra pokazała się w nowych strojach.

Niestety nie wszystkim było dane zagrać tym razem.

Na boisku zacięta walka: skaczą,

kopią,

strzelają,

krzyczą.

Jest też czas na odpoczynek.

Jak są kartki widać, że coś się na boisku dzieje.

Bramkarz gości miał pełne ręce roboty.

Ostatni gwizdek.

Tak oto po zaciętej walce Astra przegrała z Klonówką Masłów 1 do 2. Niestety tym razem zabrakło odrobinę szczęścia, gdyż sytuacji na strzelenie bramki było bardzo wiele. Moim zdaniem wynik powinien wynosić powiedzmy 5 do 3 dla Astry. Niestety mimo usilnych starań zawodników wyszło tak a nie inaczej ale nie ma co gdybać, trzeba czekać na następny mecz i być dobrej myśli.