poniedziałek, 16 lipca 2012

MP niedzielna końcówka

Równo tydzień temu zakończyły się MP w kolarstwie górskim w Kielcach. Od czasu kiedy zacząłem przywiązywać nieco większą rolę do roweru staram się w nich uczestniczyć regularnie, oczywiście w roli kibica. Niektórzy tego nie rozumieją, jak to można iść tam i patrzeć na to wszystko tyle godzin jak jeżdżą w koło i jeżdżą, jeżdżą, jeżdżą.... nuuuda jednym zdaniem..ale nie dla mnie. Kolejny raz miejscem docelowym była góra pierścienica. Okolica dobra do ścigania dla kolarzy i doskonała do kibicowania z tego względu ,iż spora część trasy jest odsłonięta,dzięki czemu potencjalny kowalski może śledzić zmagania zawodników nie ruszając się z jednego miejsca .Mam nadzieje że w przyszłym roku także zawitają tu zawody ... Niedziela to kilka wyścigów, a najlepsze jest to, że w każdym jechał ktoś kogo znam choćby z widzenia. Najbardziej oczekiwane dla wszystkich scyzoryków były zapewne dwa wyścigi: juniorów i elity kobiet. Pierwszy ze względu na występ dwóch młodych kolarzy z ck ,a drugi to mocne kibicowanie dziewczynom z 4f e-vive.

 Dzień zaczął się upalnie, żar nieubłaganie lał się z nieba.
 
Juniorki  jako pierwsze na starcie.
  
Z pogodą każdy radzi sobie na swój sposób.
 
 
Metoda ochłodzenia się w czasie ciężkiego wyścigu-"Na strusia" bo w piachu zawsze chłodniej- z serii nie róbcie tego w domu, oraz tylko dla zawodników z licencją. Po udanym zabiegu pilingu twarzy wstał, otrzepał się i pojechał dalej-szacunek.
 
Konwa Junior - w rodzinie nic nie zginie.
 
 Przed wyścigiem elity grubszą chwilę spędziłem pod namiotem 4f e-vive gdzie śledziłem przygotowania przed startem.
 
 Na wyścigu pojawił się także Darek a jego zdjęcia możecie obejrzeć na ulotne chwile-link w polecanych.
 
 
 
 Tu ustawiali się kibice licząc na efektowne i długie loty całej kolarskiej braci.
 
A to chyba najpoważniejsza przeszkoda końcowy drop, łamiący ramy, kierownice i psychikę wielu zawodników.
  
 Wielkie brawa dla tych trzech Panów którzy swym dopingiem uświetnili niedzielny wyścig.Gratuluje pomysłu i oby takich więcej.
 Niespodzianka na trasie. Wśród kibiców Joanna Jabłczyńska czyli od Fasolek do Na wspólnej:)
 A ogólnie kolarz z licencją na ściganie, dziewczyna na której podobno większe wrażenie robi facet z dobrym rowerem niż dobrą furą:)
 Na trasie ciągła,mordercza, nieprzerwana walka.
 A po wyścigu satysfakcja i wielka, nieopisana radość.

 
 
 Ostatnie zmagania to elita panów, tu zmagania dwóch marków i jak to trzeci powiedział : i tak wygra wszechnica:) -tak też się stało.
 
 
 
 To ostatnie zdjęcie które wykonałem w niedzile. Marek i Ania po jakże udanym weekendzie wracają do domu. Teraz tylko liczymy na świetną jazdę w Londynie:) Powodzenia.

Mianem zakończenia : Dobrze że są Piątki.
Pozdrawiam wszystkich znajomych, mniej znajomych i nieznajomych:), tych których widuje tylko raz w roku czyli rzadziej niż od święta, oraz starych wyjadaczy z ŚLR i nie tylko. Dobrze było tam być, kibicować i spędzić kilka dni w gronie najlepszych kolarzy z kraju nad Wisłą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz